O duszy

O duszy

Nie da się zaprzeczyć, że żyjemy dziś w świecie, w którym mocno promowany jest ruch. Dla każdego coś innego – bieganie, rower, nordic walking, joga a dla hardcorowców maratony, triatlhony czy Ironmany😜I super. Ruch to zdrowie i żeby była jasność: popieram, kibicuję i sama regularnie zażywam🤨
 
Istnieje też inny rodzaj ruchu, równie ważny, który dokądś ciągnie, popycha w jakimś nieznanym kierunku, taki „duchowy” pęd. Wiesz co mam na myśli?
Czasem zastanawiam się co by się zadziało gdyby nie było tego pędu?
To trochę tak jak gdyby nałożyć na swoją duszę końskie klapki?
Czy świat nie okazałby się wtedy jakoś nieznośnie mały, ograniczony i bardzo duszny?😫
Obserwuję wielu ludzi. I zawodowo i prywatnie i wiesz co? Mam wrażenie, że duchową i umysłową elastyczność człowiek zatraca wówczas gdy nieustannie i nawykowo odrzuca wszystko, co nowe. Wiele mu umyka gdy się usztywnia, gdy kurczowo trzyma się wąskich kolein, chodzi tylko udeptanymi wcześniej ścieżkami.. Wiem, że tak jest szybciej, wygodniej, przewidywalnie i sprawdza się w niektórych obszarach życia. Coś za coś- jak we wszystkim😜
 
Aby robić coś fajnego wcale nie trzeba posiadać takiego talentu jak Mozart, Goethe czy Picasso. Nie trzeba czekać na boską inspirację aby marzyć, otworzyć oczy, wyrażać siebie i dawać się ponieść np. zachwytowi 🤨😄
Uważam, że pielęgnowanie w sobie zdolności do ruchu duszy, jest tak samo ważne, jak dbanie o swoje ciało i mięśnie za pomocą treningu.
Każda forma wyrazu jest ruchem. Wybór należy tylko do nas.
 
Do dzieła!🙃😁😘