O bezczynności

O bezczynności

„Wu wei” czyli jak mawiają taoiści działanie bez działania, spokojne, bezczynne siedzenie 😊
Bezczynność ale nie rozumiana jako nieróbstwo czy lenistwo. Po prostu trwanie. Rodzaj czujności, zauważenie i zachwyt nad tym, co jest.
Nie wiem jak u Ciebie z tym „wu wei” , ale ja swojego wciąż uczę się z wielką pokorą😜Weźmy na przykład taki dzień- pada, nuda, niewiele się dzieje. I co z tego? czy warto w takiej sytuacji stawiać opór? Czy warto się z tym szarpać, przecież i tak nie mamy wpływu na to jaka jest pogoda…
 
Co można zrobić w zamian za ten opór? Ja na przykład eksperymentuję: staram się temu poddać, ale nie rezygnuję, nie kapituluję, nie wpadam w letarg. Jestem. Stawiam na wypoczynek, sen, tlen, dobre jedzenie. Stawiam na bycie z kimś, dla kogoś, dla samej siebie.
Wypoczynek i regeneracja to jeden z prostszych sposobów do tego, aby osiągnąć spokojniejsze wnętrze.
Kiedyś, gdzieś przeczytałam, że nie da się wprowadzić ładu w nieustannie poganianą duszę…
 
No to wchodzę w tę ciszę, w ten spokój, w brak oporu. Uwalniam się od kołowrotka bycia wiecznie czymś zajętą.
Pada. Niech pada. Kiedyś musi. Obserwuję zwierzęta w w tym deszczu – im to wcale nie przeszkadza.
Czasem myślę, że wielu rzeczy powinniśmy się o nich uczyć🙃.